Gdyby wspomnieć o miejscach, które kojarzą się z koncertowym Krakowem to na myśl przychodzą od razu Alchemia, Studio, Kwadrat, Forty Kleparz i kilka innych miejsc. W naszym mieście gra się jednak w wielu nietypowych miejscach, być może nieco dalej od centrum, co czyni je oryginalniejszymi, ale niestety narażonymi na przegapienie. Jednym z takich miejsc jest Centrum Sztuki Współczesnej Solvay, które uruchomiło cykl ciekawie zapowiadających się koncertów Solvay Nocą. 23.03 w ramach tego cyklu zagrał wrocławski kwartet KAGYUMA.
Zespół łączy rozmaite techniki wokalne z różnorodnym instrumentarium. Od instrumentów elektronicznych, poprzez tradycyjne perkusyjne po najróżnorodniejsze przeszkadzajki i przedmioty wydające interesujący dźwięk, np. kieliszki napełnione wodą.
Tworząca zespół od 2014 roku czwórka kobiet została zaproszona przez organizatorów imprezy już po raz drugi. Rok temu występowały podczas cyklu koncertów Wrzos Nocą, po którym zostawiły po sobie tak miłe wspomnienia, iż podczas sondy publiczność domagała się ich kolejnego występu w Krakowie. I tym razem uzdolnione artystki nie zawiodły publiczności. Podczas nocnego koncertu zostaliśmy wciągnięci w intrygującą, niepokojącą przestrzeń dźwięków przetykanych wyważoną ciszą.
Tamtego wieczoru mieliśmy okazję usłyszeć m.in. pełen mocy i dramatyzmu Garden – singiel promujący wydaną pod koniec 2017 roku epkę zespołu, Your Smile będący kojącym balsamem dla duszy, przepełniony słodkim śpiewem i dźwiękami tank drumu, kalimby, ukulele. Wśród aranżowanych pieśni ludowych pojawiło się również Czerwone Jabłuszko uwypuklające znakomite muzyczno – aktorskie wykształcenie zespołu; kompilacje dźwiękowe – cisza, szepty, westchnienia, oddechy, śpiew, nucenie, krzyki łączyły się w niesamowity sposób obnażając podwójne dno ludowej piosenki.
Dziewczęta podczas koncertu utrzymywały swobodny kontakt z publicznością – zagadywały, rozśmieszały, dzieliły się osobistymi przemyśleniamii, zachęcały do tańca. Bujający się w takt muzyki szczęśliwiec został obdarzony płytą, a stworzony z widowni chór głosów stał się częścią podkładu do jednego z utworów. Żartem ostrzegały przed co smutniejszymi utworami, które przeważają w ich repertuarze, co może niektórych słuchaczy zniechęcić. Nie da się ukryć, iż ich muzyka w dużej mierze jest nasączona smutkiem, co jak widać – publiczności akurat się podoba, gdyż na bis zażyczyli sobie piosenkę smutną.
KAGYUMA prezentuje zupełnie nowatorskie podejście i niesamowitą, pełną serca umiejętność łączenia tak różnorodnych inspiracji tej kobiecej grupy – od muzyki etnicznej, jazzowej, skandynawskiej po minimalizm. Nieustannie eksperymentują, szukając nowych kompilacji, brzmień, sposobów grania na instrumentach. Słuchanie ich kompozycji jest pochłaniające, pragniemy ich więcej. Dziewczyny, dopingujemy Wam, twórzcie – bo to, co robicie, jest naprawdę dobre!
Milena Kołodziej