Sobotni, przedostatni wieczór Juwenaliów AGH to trzy mocno elektroniczne składy. Od świeżego, krakowskiego supportu Rivers, przez elektryzujący Xxanaxx, aż po mistyczną Bokkę. Było głośno, alternatywnie, nietuzinkowo i przede wszystkim dobrze. Mimo dosyć chłodnej aury nie zabrakło studentów, chcących do końca Juwenaliów świetnie się bawić.

Jako pierwszy na scenie pojawił się Rivers, krakowski zespół działający od niedawna. Mimo stosunkowo krótkiego stażu, był w stanie wysoko postawić poprzeczkę swoim, bardziej rozpoznawalnym, kolegom po fachu. Szczególne warto docenić wyjątkowo uzdolnioną perkusistkę, która zawstydziłaby umiejętnościami niejednego faceta. Rivers2.jpgNiesamowite wokale wszystkich członków zespołu, świetne dwugłosy oraz wspaniały balans między harmonią a dysharmonią sprawił, że support Rivers idealnie wprowadził słuchaczy w klimat wieczoru. Zaledwie półgodzinne granie z pewnością nie pozwoliło im w pełni rozwinąć skrzydeł, dlatego tym bardziej zachęcam do odwiedzenia zespołu na samodzielnych, pełnowymiarych koncertach.

BOKKA11.jpgJako kolejny na juwenaliowej scenie miał wystąpić zespół Bokka. Tak się jednak nie stało, a przed widownią pojawił się Xxanaxx, co z pewnością wywołało zamieszanie wśród fanów chcących przyjść wyłącznie na ten koncert, zaplanowany na dwie godziny później. Ci, którym się udało, z pewnością byli zadowoleni, bo mimo że osobiście uważam go za mniej interesujący od pozostałych zespołów wieczoru, to jednak dał radę. Prawdopodobnie dzięki wokalistce, która zachwycała nie tylko swoimi lirycznymi ruchami, ale także genialnym głosem, którym świetnie operowała. Główny skład, czyli Klaudię Szafrańską i Michała Wasilewskiego, wspierał perkusista – Gniewomir Tomczyk. Był to jeden z ostatnich koncertów, na których Xxanaxx zagrał cały materiał z ostatniej płyty, ponieważ, jak zapowiedział, już trzeciego czerwca będzie miała miejsce premiera ich kolejnego albumu. Prócz kawałków z ostatniej składanki, nie zabrakło jednego z ich pierwszych utworów – Disappear. Zespół pożegnał widownię bisem w postaci piosenki Stay, a ta odwdzięczyła się gromkimi brawami.

BOKKA3.jpgOstatni zespół – Bokka. Ciężko słowami opisać magię, która zawładnęła ich koncertem. Grupa bardzo specyficzna, bo bardzo dbająca o swoją prywatność i przez to tak niesamowita. Swoją tożsamośc ukrywali pod błyszczącymi maskami, a w dodatku wokalistka porozumiewała się z widownią, pisząc wiadomości na billboardach. Stworzyli przepiękny, spójny spektakl przepełniony wyjątkową muzyką, strojami i animacjami. Zagrali nie tylko hity ze swojej najnowszej płyty, ale cofnęli się również do początków i płyty Bokka. Ten koncert nie mógł zakończyć się bez bisów. Zespół zagrał liryczną Violet Mountains Tops oraz ich najbardziej rozpoznawalny utwór Town of Strangers w nieco zmienionej aranżacji, podczas którego publiczność zaświeciła komórkowe latarki.

Widownia z pewnością była usatysfakcjonowana. Zwłaszcza, że sobotni koncert od supportu po ostatnią gwiazdę trzymał wysoki poziom i dostarczył niesamowitych wrażeń. Nawet bardzo odczuwalny chłód nie był przeszkodą dla (lekko podchmielonych, mimo wszystko) studentów. Z niecierpliwością czekamy na przyszły rok!

Estera Florek

więcej zdjęć z koncertu możecie obejrzeć tutaj.