Kiedy już sama nazwa projektu brzmi zachęcająco, wiedz, że coś się dzieje. A kiedy dowiadujesz się, siedząc przed ekranem w pochmurny dzień, że to taka muzyka na leniwe popołudnia, to czegóż chcieć więcej? W końcu przyszła wiosna, wszyscy myślami znajdujemy się raz na jakiś czas gdzieś w okolicach Malty.
Autorzy tych przyjemnych dla ucha dźwięków, Hanka Harmata i Marcin Gągola, opisują je jako minimalistyczne, akustyczne numery z domieszką country i soulu. Ale jak zawsze najlepiej przekonać się na własne uszy, więc zacznijmy od utworu zatytułowanego Please (z gościnnym udziałem Neala Cassady’ego)
[youtube_sc url=”https://www.youtube.com/watch?v=FFP1VKSGUsU&t=4s”]
Jak łatwo usłyszeć są to dźwięki spod innej gwiazdy niż chociażby sam Neal Cassady and The Fabulous Ensemble, do którego należą zarówno Harmata, jak i Gągola. Jak stwierdziła ta pierwsza, urodziło się głównie na fali mojego osobistego przygnębienia i zmęczenia rockiem (…), zaczęło się od paru rzeczy, które trzeba było z siebie wywalić. W 2014 roku nagrali pierwszy utwór, Rising, i potem poszło już z górki. Poza gitarą basową wszystkie instrumenty są akustyczne, a sama aranżacja tak minimalistyczna, jak to tylko możliwe. Usłyszeć można zatem rozpadające się mandoliny, połamane rosyjskie gitary, trochę echa, a do tego wszelkiego rodzaju kamyki, puszki i wnętrzności starych zegarków. Nieco nostalgicznie i melancholijnie, bez niepotrzebnego kombinowania, za to z nutką a to kołysankowości, a to bardziej bluesa, niezmiennie opierając się na emocjach i spokoju.
Może w pierwszej chwili nie stwierdzicie, że to coś, czego w życiu nie słyszeliście. Ale wystarczy dać temu kilka chwil, spokojnych chwil, by zacząć się zastanawiać, dlaczego tak niewiele osób wie o tym projekcie. Powoli zaczynają spływać z każdej strony informacje o gwiazdach różnorakich krakowskich Juwenaliów. Zaryzykuję stwierdzenie, że Constant Sunset na nich nie spotkacie – dodałabym, że może niestety, choć z drugiej strony zdecydowanie nie byłoby to dla nich dobre miejsce. Wypadałoby spotkać się z nimi w jakiejś przyciemnionym, małym klubie, usiąść sobie pod ścianą i po prostu przez chwilę nie patrzeć na zegarek. Tymczasem jednak najprościej wejść w internet, np. na ich stronę na BandCamp i zapoznać się dogłębnie z wydaną własnym sumptem Micro country soul. Wedle słów Hanki Harmaty, plany na przyszłość są, nie da się ukryć, dość precyzyjne – (…) głównie: kariera, pieniądze i więcej zachodów słońca. Czego im, sobie i Wam pozostaje życzyć.