W zeszłym roku crossoverowy Tester Gier wydał swój pierwszy longplay (o ile można tak mówić o nieco ponad 20 minutach materiału). Jak to się ma do relacji z pierwszego etapu eliminacji do Emergenzy? Album ten nazywa się Muzyka przeciwko przeglądom muzycznym. Co takiego można mieć przeciwko nim? Wystarczy przejść się na jakikolwiek z nich, gdzie decydujący głos ma publiczność, żeby zostać świadkiem zwycięstwa siły przyjaźni nad talentem. Główne nagrody zdobywają nie ci, którzy najciężej trenowali umiejętności muzyczne, a społeczne.

em5.jpgWystęp Away From Silence zapowiadał się na hard rockową jazdę bez trzymanki. Szkoda tylko, że nie oznaczało to do końca tego, na co wszyscy liczyli. Czasami lepiej złapać się czegoś niż rozjechać się po drodze w różnych kierunkach. Końmi napędowymi Away From Silence są po pierwsze gitara, a po drugie wokal. Bas i perkusja gdzieś w tle próbują utrzymać tempo, co nie zawsze się udaje. Kapela nie odkrywa Ameryki. Ogrywa dobrze znane hardrockowe patenty, brakuje w tym jednak przebojowości i czegoś, co zapadłoby w pamięci na dłużej. Największy potencjał drzemał w najwolniejszym w repertuarze grupy numerze, niestety najciekawsze jego partie kończyły się najszybciej.

EM9.jpg„Zespół Aspergera to całościowe zaburzenie rozwoju mieszczące się w spektrum autyzmu. Zaburzenie to obejmuje przede wszystkim upośledzenie umiejętności społecznych, trudności w akceptowaniu zmian, ograniczoną elastyczność myślenia przy braku upośledzenia umysłowego oraz szczególnie pochłaniające, obsesyjne zainteresowania, natomiast rozwój mowy oraz rozwój poznawczy przebiega bardziej prawidłowo w porównaniu do autyzmu dziecięcego” (źródło: Wikipedia). Jak łatwo domyśleć się po powyższym opisie, osoby dotknięte zespołem Aspargera mają często ciężko w życiu. Mnie z kolei ciężko było powstrzymać się od wyjścia z Alchemii po byciu dotkniętym przez krakowski zespół Asperger. Nie posiadam co prawda odbiornika telewizyjnego, ale tak sobie wyobrażałem zespół „rockowy” występujący w porannym paśmie śniadaniowym. Sympatycznie wyglądająca popowa wokalistka z przodu próbująca usilnie wyciągnąć rockowe nuty, instrumentarium, na które nie zwraca się większej uwagi, przebrzmiewające gdzieś w tle, i gitara, która brzmi ciekawie w solowych momentach, ale gubi się w każdym innym. Decydując się na teksty w ojczystym języku, bardzo łatwo popaść w patos, pretensjonalność albo żenadę. Aspargerowi najbliżej do tej ostatniej. Szukanie sensu w ich tekstach jest niczym wyprawa do Mordoru w celu wrzucenia w czeluści Orodruidy Jedynego Pierścienia, z tą różnicą, że ta podróż z góry skazana jest na niepowodzenie.

EM18.jpgŚcieżka, jaką większość młodych zespołów obiera, eksplorując pewien gatunek, jest ogrywanie utworów najbardziej popularnych grup w danej niszy. Słuchając występu Węża Piromana, odniosłem wrażenie, że panowie mocno inspirują się klasykami stonerowego grania, Kyuss. Potwierdził to tylko cover „Green Machine”. Najbardziej z całego grona pod wrażeniem amerykanów jest wokalista, którego maniera w stylu Johna Garcia była nie do ukrycia. Instrumentalnie Wąż zapuszczał się również w inne rejony, czego dowodem mogło być choćby zaaranżowany początek „I am Mountain” w oryginale wykonywany przez naszych sąsiadów ze wschodu, Stoned Jesus. Nie sądzę, żeby grupa miała w planach zatrzymanie się permanentnie na pustynnej, kyussowej stylistyce. Szczególnie gitara próbowała wykroczyć poza sztywne ramy, jednak dopóki nie są to numery instrumentalne, ciężko jest pogodzić wokal ala Garcia z czymkolwiek innym, tak żeby nie brzmiało to jak totalny muzyczny bałagan. Mówi się, że żywiołowy frontman to połowa sukcesu udanego koncertu. Występ Węża Piromana udał się połowicznie. Akrobatyczne popisy, karykaturalne miny i gwiazdorskie zapędy wokalisty nie wyglądały jak przywracanie rock’n’rolla do szalonych lat świetności, ale bardziej niczym kadr z komedii z Adamem Sandlerem.

W przeglądzie na największą liczbę znajomych wygrał Wąż Piroman.

Relacja jest czysto subiektywna. Nie musisz się zgadzać z moim zdaniem, jeśli jednak chcesz wyrobić sobie własne, polecam udać się na koncert jednego z powyższych zespołów. Szczerze, są jednak dużo ciekawsze rzeczy na spędzenie wolnego czasu.

Michał Smoll

więcej zdjęć z koncertu możecie obejrzeć tutaj.